Wolna Palestyna

31/12/2023

Eva Bartlett: Przeżyłam dwie wojny Izrael – Gaza. Ta jest najgorsza

Filed under: Publicystyka — Wolna Palestyna @ 14:51

Obecny atak na palestyńską enklawę jest druzgocący. Ale ten modus operandi widzieliśmy już wcześniej

Po siedmiu tygodniach nieustannych izraelskich bombardowań w Strefie Gazy, według skromnych szacunków ONZ z 23 listopada (tuż przed wejściem w życie humanitarnego zawieszenia broni), w enklawie zginęło ponad 14 800 osób, w tym około 6000 dzieci i 4000 kobiet.

Podczas gdy te izraelskie ataki na Strefę Gazy są zdecydowanie najgorsze z dotychczasowych, a Izrael zrzucił 40 000 ton materiałów wybuchowych w mniej niż dwa miesiące, warto przypomnieć, że Izrael wielokrotnie przeprowadzał ataki na Palestyńczyków w Strefie Gazy w ciągu ostatnich 15 lat.

Mieszkając w Strefie Gazy od końca 2008 roku do marca 2013 roku, byłam świadkiem dwóch dużych izraelskich ataków (i niezliczonych mniejszych na przestrzeni lat). Podkreślę tutaj to, co widziałam i udokumentowałam, aby pokazać, że przerażające izraelskie zbrodnie wojenne, których jesteśmy świadkami w Strefie Gazy, nie są niczym nowym, nawet jeśli tym razem są wykładniczo gorsze.

27 grudnia 2008 r. Izrael zrzucił na Gazę 100 bomb w ciągu pierwszych minut operacji „Płynny ołów”. Szpital Szifa (główny szpital w Gazie) bez przerwy przyjmował zmarłych i rannych. Łóżka na oddziale intensywnej terapii były zapełnione, a lekarze powiedzieli mi, że gdy tylko jeden pacjent umierał, inny zajmował jego miejsce.

Wraz z garstką międzynarodowych aktywistów w Strefie Gazy podjęłam decyzję o jeżdżeniu w karetkach pogotowia z palestyńskimi medykami, którzy szukali rannych i zabierali ich do szpitali. Zrobiliśmy to świadomi tego, że Izrael zabronił dziennikarzom wstępu do Strefy Gazy, a także wiedząc, że w przeszłości lekarze i karetki pogotowia były celem izraelskiej armii.

Przekonałam się o tym na własnej skórze wkrótce po tym, jak po raz pierwszy dołączyłam do medyków, kiedy izraelski snajper wycelował w karetkę, w której jechałam, raniąc jednego z medyków w nogę, gdy jedna z co najmniej 14 kul trafiła w tył samochodu, gdy odjeżdżaliśmy.

Miało to miejsce podczas „humanitarnego zawieszenia broni” z 7 stycznia 2009 roku. Konwencje genewskie wyraźnie stwierdzają, że „personel medyczny poszukujący, zbierający, transportujący lub leczący rannych powinien być chroniony i szanowany w każdych okolicznościach”.

Kilka dni wcześniej izraelski ostrzał zabił Arafa abd al-Dayema, medyka, którego znałam i któremu towarzyszyłam. Ratował on rannych Palestyńczyków, stojąc z tyłu karetki, gdy została ona trafiona pociskiem zawierającym strzałki. Amunicja strzałkowa jest zaprojektowana do rozpryskiwania tysięcy małych metalowych strzałek w szerokim łuku, zwiększając ryzyko obrażeń i śmierci. Ostra główka strzałki jest zaprojektowana tak, aby się odłamywała, zwiększając ilość zadawanych obrażeń wewnętrznych. Inny 21-letni sanitariusz, ochotnik, został ranny, jego nogi zostały rozszarpane.

Dzień po zabiciu Arafy izraelska armia trzykrotnie w ciągu dwóch minut ostrzelała okolicę, w której rodzina i sąsiedzi zebrali się, by oddać mu hołd. W wyniku ostrzału, ponownie z użyciem strzałek, zginęło kolejnych sześciu cywilów, w tym młoda ciężarna matka, a kolejnych 25 zostało rannych.

W noc rozpoczęcia izraelskiej inwazji lądowej, 3 stycznia, pociski przeleciały niebezpiecznie blisko stacji Czerwonego Półksiężyca w dzielnicy na wschód od Dżabaliji, w której wówczas stacjonowałam, gdy nie znajdowałam się w jednej z karetek pogotowia. Do rana nie można było się do niej dostać, a pod koniec wojny wróciliśmy i zastaliśmy ją podziurawioną kulami z karabinów maszynowych i wysadzoną w powietrze przez ostrzał.

Karetki pogotowia i ich sprzęt medyczny były jednymi z najbardziej ogołoconych, jakie widziałam, a zapasy zostały wyczerpane przez długie izraelskie oblężenie i blokadę Strefy Gazy. Medycy jechali szybko po wyboistych drogach, aby dotrzeć do potrzebujących, nie tracili czasu na ich zbieranie i uciekali, starając się uniknąć namierzenia przez izraelską armię.

Po inwazji na dzielnicę Tel al-Hawa w trzecim tygodniu wojny w Gazie, izraelska armia wielokrotnie bombardowała szpital Kuds, podczas gdy izraelscy snajperzy celowali w Palestyńczyków uciekających z dzielnic mieszkalnych. Byłam w karetce pogotowia, która ewakuowała cywilów ze szpitala i zabrała ich do szpitala Szifa (w którym nie było miejsca), wielokrotnie wracając, by ratować palestyńskich cywilów, za każdym razem narażając się na ostrzał izraelskich żołnierzy.

Do końca wojny w 2009 roku izraelska armia zabiła 23 medyków i raniła 57 kolejnych, niszcząc co najmniej dziewięć karetek pogotowia i uszkadzając 16 innych. Żaden z dziennikarzy ani medyków, których znałam, nie miał ochronnego pancerza – w tym ja. Biorąc pod uwagę potężne bomby, które Izrael zrzucał na nas, nie miałoby to większego znaczenia.

Pewnego wieczoru, po udzieleniu wywiadu dla RT na temat tego, co widziałam podczas jazdy karetkami pogotowia w niezwykle niebezpiecznych obszarach północnej Gazy, tuż po zakończeniu wywiadu Izrael ostrzelał budynek co najmniej siedem razy. Zeszliśmy po dziesięciu piętrach schodów, na szczęście w nienaruszonym stanie. Nawiasem mówiąc, w 2021 r. izraelskie naloty zniszczyły ten sam budynek, a także inny, w którym łącznie mieściło się 20 nadawców medialnych.

Podczas wojny w latach 2008-2009 i po jej zakończeniu zebrałam niezliczone zeznania palestyńskich rodziców, którzy twierdzili, że ich dzieci zostały celowo zamordowane przez izraelskich żołnierzy: zastrzelone z bliska, trafione z drona w godzinach zawieszenia broni, zastrzelone przez snajpera. W szpitalu Szifa spotkałam okaleczonych ocalałych, których dom został ostrzelany amunicją z białym fosforem, zabijając sześciu członków rodziny, w tym niemowlę spalone żywcem. Później śledziłam ich historię, poznając więcej mrożących krew w żyłach szczegółów i widząc ich zbombardowany dom na własne oczy. Graffiti, najwyraźniej pozostawione na ścianach przez izraelskich żołnierzy, zawierało nienawistne wiadomości i groźby, takie jak „następnym razem będzie bolało bardziej”.

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy Izrael wielokrotnie bombardował szkoły, w tym te należące do ONZ, w których przebywali wysiedleni Palestyńczycy szukający bezpiecznego schronienia. To samo zrobił w styczniu 2009 roku, bombardując wiele szkół ONZ, w tym szkołę Fakhoura, która również ucierpiała w obecnej wojnie.

Mogłabym, niestety, napisać wiele stron na temat tego, co widziałam i słyszałam podczas tych trzech tygodni izraelskich bombardowań, a także podczas izraelskiej kampanii w listopadzie 2012 r. (kiedy przebywałam w szpitalu w Deir al-Balah w środkowej Gazie), ale ze względu na zwięzłość zatrzymam się na tym. To, co nie ustało, to izraelskie bombardowania i strzelaniny bezpośrednio po zawieszeniu broni, zarówno w 2009, jak i 2012 roku.

Ale niemal równie brutalne jak izraelskie kampanie bombowe było ponad 16-letnie oblężenie Gazy. Pisałam o tym obszernie, ale podsumowując, spowodowało ono ogromny wzrost ubóstwa, braku bezpieczeństwa żywnościowego, niedożywienia, anemii, zahamowania wzrostu, cukrzycy, nieleczonych chorób, wody, która w 95% nie nadawała się do picia (już w 2014 r.).

24 listopada tego roku wprowadzono czterodniowe zawieszenie broni, aby umożliwić wymianę zakładników Hamasu na Palestyńczyków uwięzionych przez Izrael, a także dostawy rozpaczliwie potrzebnej żywności, wody, paliwa i pomocy medycznej, których 2,4-milionowa populacja Gazy była pozbawiona od tygodni. Nic dziwnego, że pojawiły się doniesienia o naruszeniu rozejmu, w tym o snajperach strzelających do palestyńskich cywilów.

Według danych Ministerstwa Zdrowia Strefy Gazy, pierwszego dnia po wygaśnięciu zawieszenia broni zginęło ponad 100 Palestyńczyków, ponieważ Izrael zaczął dostarczać obiecaną „matkę wszystkich uderzeń”, rzekomo w bojowników Hamasu.

Nie ma tu miejsca, abym opisała wszystkie okropności wyrządzone Gazie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, ani też nie muszę tego robić: media społecznościowe i kanały Telegramu są wypełnione przerażającymi scenami ponownego bombardowania szkół mieszczących wysiedlonych cywilów, bombardowania całych bloków obozów dla uchodźców, bombardowania szpitali i kościołów mieszczących dziesiątki tysięcy wysiedlonych cywilów, ponownego deszczu białego fosforu na gęsto zamieszkane obszary mieszkalne i tak dalej, i tak dalej.

Chcę podkreślić, że nie ma wątpliwości w moim umyśle, ani w umysłach wielu innych międzynarodowych reporterów i obserwatorów, którzy widzieli sytuację na miejscu z pierwszej ręki, że Izrael popełnił zbrodnie wojenne w Strefie Gazy, a intencje, jeśli nie rzeczywistość, są ludobójcze.

Na całym świecie obserwowaliśmy, jak Izrael popełnia definicję ludobójstwa: „Zamiar zniszczenia, w całości lub w części, grupy narodowej, etnicznej, rasowej lub religijnej jako takiej”. Raz Segal, ekspert ds. ludobójstwa, napisał o tym po zaledwie tygodniu izraelskich bombardowań, od których Izrael popełnił niezliczone ohydne zbrodnie.

Pod koniec października były dyrektor biura ONZ w Nowym Jorku (OHCHR), Craig Mokhiber, zrezygnował ze swojego stanowiska w proteście i oburzeniu, stwierdzając: „Po raz kolejny jesteśmy świadkami ludobójstwa, które rozgrywa się na naszych oczach, a organizacja, której służymy, wydaje się bezsilna, by to powstrzymać. Jako ktoś, kto badał prawa człowieka w Palestynie od lat 80-tych, mieszkał w Gazie jako doradca ONZ ds. praw człowieka w latach 90-tych i przeprowadził kilka misji praw człowieka w tym kraju wcześniej i później, jest to dla mnie głęboko osobiste”.

Wyraźnie stwierdził, że izraelska „hurtowa rzeź narodu palestyńskiego… w połączeniu z wyraźnymi oświadczeniami przywódców izraelskiego rządu i wojska, nie pozostawia miejsca na wątpliwości, że jest to podręcznikowy przypadek ludobójstwa”.

Eva Bartlett jest kanadyjską niezależną dziennikarką. Spędziła lata na miejscu, relacjonując strefy konfliktów na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza w Syrii i Palestynie (gdzie mieszkała przez prawie cztery lata).

https://swentr.site/news/588362-israel-gaza-worst-war/

TrackBack URI

Blog na WordPress.com.